Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Otwarte
"Pamiętaj, nieważne na jakie natrafisz przeszkody. Nawet jeśli będą bolesne i przysporzą trudności, nie wolno ci tracić nadziei. Utrata nadziei to jedyne, co naprawdę może cię zniszczyć."
„Wyzwanie” to drugi tom serii Klątwy tygrysa. Opowiada o
dalszych losach głównej bohaterki Kelsey Hayes. Dziewczyna po powrocie do rodzinnego
Oregonu dowiaduje się, że jako zapłatę za „pracę” w Indiach dostała dom,
samochód, pieniądze, a także opłacone studia i kursy.
Kelsey pragnie
wrócić do normalnego życia, zapomnieć o indyjskim księciu. Rozpoczyna naukę,
uczęszcza na zajęcia z wushu, umawia się na randki. Pochłaniają ją codzienne
obowiązki, ale mimo wielu zajęć stara się telefonicznie pomóc panu Kadamowi w rozwiązaniu
kolejnej części przepowiedni.
Niebezpieczeństwo jednak nie minęło. Kelsey musi wrócić
do Indii, aby podjąć ponowne próby złamania klątwy i uratować Rena.
Prawdę mówiąc „Wyzwanie” mnie rozczarowało. Pierwsza
część nawet mi się podobała, liczyłam jednak, że druga będzie lepsza. Niestety,
zawiodłam się. W tej serii chodzi
głównie o klątwe, a pierwsze kilkadziesiąt stron mówiło o życiu prywatnym
Kelsey po powrocie do domu, to trochę mnie znudziło i potem wszystko zaczęło
mnie irytować. Postać Kelsey przede wszystkim.
Mimo, że wybrała
Rena, nie jest zdecydowana. Młodszy z braci, Kishan, jest w niej także
zakochany. Właściwie tworzy się trójkąt miłosny: Ren-Kelesy-Kishan. W tej
części bohaterka stara się złamać klątwę razem z Kishanem, przez co zbliżają
się do siebie, a wynikiem tego są jej rozterki:
„Gdybym to Kishana poznała wcześniej, być może sprawy
wyglądałyby inaczej.”
„A gdyby to Kishan, a nie Ren przyjechałby za mną do
Stanów?”
„Gdybym nie poznała Rena […]”
Oh, naprawdę? Co chwilę miałam ochotę dosłownie rzucić
książką, podrzeć i zakopać. Obiecałam sobie, że dam radę, wytrwam do końca.
Udało się.
Drażnił mnie także pan Kadam, który był wszechwiedzący.
Nigdy się nie mylił, wszystko rozwiązywał bezbłędnie, stało się to dla mnie po
prostu nudne. Kupował drogie prezenty Kelsey, twierdząc, że to drobiazg.
Do szału doprowadzał mnie swoim zachowaniem również
Kishan, powodów nie będę pisać, ponieważ nie chcę spojlerować tym, którzy nie
czytali.
„Wyzwanie” wywołało u mnie dużo negatywnych emocji. Nie
jestem pewna czy powrócę do tej serii, gdyż nie chcę narażać się na palpitację
serca. Jestem minimalnie ciekawa dalszych przygód, więc może kiedyś pojawi się
na tym blogu recenzja „Wyprawy”.
Ktoś z was czytał tę serię? Jeśli tak, to co o niej
sądzicie? Podobała się, czy może wręcz przeciwnie?
"- Niezależnie od tego, co się stanie, pamiętaj, że cię kocham, hridaj patni. Obiecaj mi, że będziesz pamiętała.
- Będę. Obiecuję. Mudźhe tumse pjar hai, Ren."
Ocena: 4/10
P.