le>

środa, 20 maja 2015

Hobbit, czyli tam i z powrotem-John Ronald Reuel Tolkien

Tytuł: Hobbit, czyli tam i z powrotem
Autor: John Ronald Reuel Tolkien
Liczba stron: ok 300





  

  


Przygodę z Hobbitem zaczęłam od drugiej części filmu. Pojechałam z klasą do kina. Obojętny był mi fakt, iż nie znam fabuły. Cieszyłam się, że przepadają mi lekcję. O dziwo film bardzo mi się spodobał, więc sięgnęłam po książkę. Bardzo mnie zdziwiło, że książka ma ok. 300 stron, a na dodatek Legolasa w ogóle nie było w książce.
 Wzorowego hobbita odwiedza czarodziej Gandalf, a wraz z nim trzynastu krasnoludów. Nieproszeni goście wrabiają Bilba w przygodę polegającą na odbiciu pełnej skarbów Samotnej Góry, którą przywłaszczył sobie smok Smaug. Na Bilba czeka wiele przygód, odnajdzie swoje brzemię, które niekiedy uratuje drużynie, a także jemu samemu tyłek.
Już od pierwszych stron pokochałam sposób pisania autora. Jego barwne opisy, które z łatwością przenoszą w inny świat. Autor często zwraca się do czytelnika, co sprawiło, że poczułam się jak na ognisku, gdzie Tolkien opowiadał o niezwykłych przygodach. Świat magii pełen goblinów, pająków, trolli,  wilków. To tylko odrobina niebezpieczeństw z którymi zmierzą się nasi bohaterowie.
Bardzo żałuję, że nie miałam Hobbita jako lektury. Myślę, że książka jest idealna dla młodszych jak i starszych.


                                                               10/10 
                                                                                                                                                 
                                                                                                                                                            N.

sobota, 16 maja 2015

Love, Rosie - Cecelia Ahern

Tytuł: Love, Rosie lub Na końcu tęczy
Autor: Cecelia Ahern
Liczba stron: 380



    Rosie Dunne i Alex Stewart znają się od dzieciństwa, są prawie nierozłączną parą. Ich przyjaźń zostaje wystawiona na próbę, gdy Alex z Irlandii przyprowadza się do Bostonu. Mimo wszystko nadal pielęgnują więź i snują plany na przyszłość: Rosie ma przyłączyć się do Alexa i studiować hotelarstwo w Bostonie, zaś on sam będzie uczył się medycyny. Los spłatał im figle i Rosie musi zostać w domu. W ciągu pięćdziesięciu lat ich przyjaźń ulega ogromnej metamorfozie.
   Love, Rosie jest nietypową książką, ponieważ nie posiada narracji. Są ukazane tylko korespondencje. Na początku trudno było mi się przyzwyczaić do typowo epistolarnego utworu, jednak z czasem spodobała mi się taka forma utworu. Czytając książkę, możemy się domyślać lub wyobrażać co się działo pomiędzy wiadomościami, co według mnie jest fajną sprawą, ponieważ rozwija nam to wyobraźnię. Historia przyjaźni i miłości wciągnęła mnie całkowicie. Rzuciłam cały świat i przeczytałam książkę w dwa dni. Bardzo mnie cieszyło, że w książce nie pojawia się korespondencja tylko Alexa z Rosie, ale także z rodziną i przyjaciółmi bohaterów.
    Bardzo pragnęłam, aby Rosie i Alex byli parą, dlatego podnosiło mi ciśnienie to ciągłe mijanie, niewykorzystywanie szans, które dał im los. Dopiero po latach Alex i Rosie zrozumieli kogo tak naprawdę kochają. Dołuje mnie fakt, iż zrozumieli to dopiero po 50 latach. Podczas czytania miałam wrażenie, że biorę udział w ich życiu, ciągle im kibicowałam, aby znaleźli swoją drogę. Na szczęście tak się stało. 
   

     
"To nie takie proste, gdy rany próbuje wyleczyć ta sama osoba, która je zadała"

    
     
"Rosie

Zawsze źle piszesz wiem. Pisze się WIEM a nie WJEM. 
Zawsze źle piszesz wiem. Pisze się WIEM a nie WJEM. 
Pszepraszam, panno idealna. Wjem jak pisać wjem"
Alex''


                                                            Ocena 8/10 
                                                                                                                                                    N.

środa, 6 maja 2015

Klątwa tygrysa. Wyzwanie - Colleen Houck

Tytuł: Klątwa tygrysa.Wyzwanie (cz.2)
Tytuł oryginalny:Tiger’s Quest
Seria: Klątwa tygrysa
Autor: Colleen Houck
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Otwarte





"Pamiętaj, nieważne na jakie natrafisz przeszkody. Nawet jeśli będą bolesne i przysporzą trudności, nie wolno ci tracić nadziei. Utrata nadziei to jedyne, co naprawdę może cię zniszczyć."







   „Wyzwanie” to drugi tom serii Klątwy tygrysa. Opowiada o dalszych losach głównej bohaterki Kelsey Hayes. Dziewczyna po powrocie do rodzinnego Oregonu dowiaduje się, że jako zapłatę za „pracę” w Indiach dostała dom, samochód, pieniądze, a także opłacone studia i kursy.
   Kelsey pragnie wrócić do normalnego życia, zapomnieć o indyjskim księciu. Rozpoczyna naukę, uczęszcza na zajęcia z wushu, umawia się na randki. Pochłaniają ją codzienne obowiązki, ale mimo wielu zajęć stara się telefonicznie pomóc panu Kadamowi w rozwiązaniu kolejnej części przepowiedni.
   Niebezpieczeństwo jednak nie minęło. Kelsey musi wrócić do Indii, aby podjąć ponowne próby złamania klątwy i uratować Rena.
Prawdę mówiąc „Wyzwanie” mnie rozczarowało. Pierwsza część nawet mi się podobała, liczyłam jednak, że druga będzie lepsza. Niestety, zawiodłam się.  W tej serii chodzi głównie o klątwe, a pierwsze kilkadziesiąt stron mówiło o życiu prywatnym Kelsey po powrocie do domu, to trochę mnie znudziło i potem wszystko zaczęło mnie irytować. Postać Kelsey przede wszystkim.
   Mimo, że wybrała Rena, nie jest zdecydowana. Młodszy z braci, Kishan, jest w niej także zakochany. Właściwie tworzy się trójkąt miłosny: Ren-Kelesy-Kishan. W tej części bohaterka stara się złamać klątwę razem z Kishanem, przez co zbliżają się do siebie, a wynikiem tego są jej rozterki:
„Gdybym to Kishana poznała wcześniej, być może sprawy wyglądałyby inaczej.”
„A gdyby to Kishan, a nie Ren przyjechałby za mną do Stanów?”
„Gdybym nie poznała Rena […]”
   Oh, naprawdę? Co chwilę miałam ochotę dosłownie rzucić książką, podrzeć i zakopać. Obiecałam sobie, że dam radę, wytrwam do końca. Udało się.
   Drażnił mnie także pan Kadam, który był wszechwiedzący. Nigdy się nie mylił, wszystko rozwiązywał bezbłędnie, stało się to dla mnie po prostu nudne. Kupował drogie prezenty Kelsey, twierdząc, że to drobiazg.
   Do szału doprowadzał mnie swoim zachowaniem również Kishan, powodów nie będę pisać, ponieważ nie chcę spojlerować tym, którzy nie czytali.
   „Wyzwanie” wywołało u mnie dużo negatywnych emocji. Nie jestem pewna czy powrócę do tej serii, gdyż nie chcę narażać się na palpitację serca. Jestem minimalnie ciekawa dalszych przygód, więc może kiedyś pojawi się na tym blogu recenzja „Wyprawy”.
   Ktoś z was czytał tę serię? Jeśli tak, to co o niej sądzicie? Podobała się, czy może wręcz przeciwnie?



"- Niezależnie od tego, co się stanie, pamiętaj, że cię kocham, hridaj patni. Obiecaj mi, że będziesz pamiętała.

- Będę. Obiecuję. Mudźhe tumse pjar hai, Ren."



Ocena: 4/10
P.